Na początku spodziewał się, że miejsce w które prowadzi go młoda wadera, położone jest zdecydowanie bliżej, lecz ku jego zdziwieniu cały czas brneli dalej w otaczający rzekę ze wszystkich stron las. Podążał za Burzą, jednocześnie starając się chociaż trochę zorientować w nieznanym dotąd terenie ... kto wie, może później wróci gdzieś w te strony? Szli tak, dość długo, aż w końcu nos basiora wychwycił nowe zapachy. "Czyli jesteśmy już blisko..." - zdążyło przemknąć mu przez myśl i właśnie w tym momencie mała przyspieszyła kroku, a on zobaczył szarą sylwetkę wadery, majaczącą w oddali, pośród drzew i krzewów. Ruszył żwawiej do przodu chcąc zrównać się ze swoją towarzyszką. Po chwili jego oczom ukazał się także, mniejszy biały szczeniak. Słysząc pokrzepiające słowa Burzy mimowolnie wyszczerzył kły w krótkim uśmiechu po czym, czekając aż skończy swoje sprawozdanie, omiótł spojrzeniem miejsce w którym się znajdował. Pamiętał, że mała wspominała wcześniej o dwóch innych basiorach, lecz nie widział tu żadnego z nich, za to przy wyjściu z jamy dostrzegł kolejne szczenię. "To mój stróż" - wyrwało go to z chwilowego zamyślenia i popatrzył w stronę rozmawiających. Nie wiedział czemu, lecz podobało mu się to określenie.
- Krwawnik i lulek czarny - wymamrotał cicho do Burzy w ramach podpowiedzi po czym zwrócił się do matki swojej towarzyszki. - Witaj, jestem Evrett. - zdążył powiedzieć, gdy wtem usłyszał odgłos zbliżających się kroków i czelest liści. Czujnie odkręcił łeb w tamtą stronę - wśród drzew dostrzegł kolejną waderę. Nie przypominał sobie, żeby mała wspominała o kimś jeszcze, więc z lekkim zaciekawieniem czekał na rozwój sytuacji.
Jamy wśród korzeni drzew
#21“If you don’t know exactly where you’re going, how will you know when you get there?”
~Steve Maraboli